Pułkownik Mike Kirby wraz z towarzyszącym mu dziennikarzem George'em Beckworthem wyruszają do amerykańskiego obozu w głębi Wietnamu. Beckworth nie ukrywa niechęci do amerykańskiej interwencji, ale jest zmuszony by szybko zmienić swoje poglądy w szczególnosci po tym, gdy na własne oczy widzi dowody okrucieństwa Vietkongu. Podczas nieobecności pułkownika Kirby'ego obóz jest zaatakowany . I teraz to właśnie dziennikarz będzie dowodził obrońcami.
Łatwo jest oceniać historię po latach, łatwo rozliczać ludzi z działań wojennych siedząc
wygodnie w fotelu przed kompem. Ale nic nie jest czarne ani białe. Stany mają bardzo wiele na
sumieniu, to prawda, ale nie zmienia to 3 faktów:
- kraje, z którymi walczyły Stany nie były święte i niejednokrotnie prosiły się o...
Gdyby założyć Johnowi W. na głowę kapelusz, posadzić na koniu, Wietnamczyków zastąpić Indianami i akcję osadzić na dzikim zachodzie mielibyśmy do czynienia z klasycznym westernem. Wayne jest w tym filmie tak beznadziejny że aż zabawny. Akcja rozwleczona i nudna. Wszystko ładne, czyste i honorowe. W około sami dobrzy...
więcejOdpowiednik "Czterech pancernych", tylko z drugiej strony. No i w porównaniu do współczesnych filmów wojennych razi brak dbałości o szczegóły i realizm, schematyzm i uproszczenia.
Dziś ten film ma już wyłącznie wartość dla historyków sztuki filmowej oraz jako dowód, że na kręcenie filmów propagandowych szkoda czasu,...
Prymitywna typowo amerykańska propaganda. Fillm zrobiony na zamówienie. Dobre filmy o wietnamie to "Pluton" czy "Czas Apokalipsy", ale to jest naprawde strasznym gniotem. Poza tym bez sensu przenosić wetern do dzungli. Wstyd, John.
W Wietnamie Amerykanie walczyli z komunistami, którzy byli w tej wojnie agresorami. To nie USA zaczęło pierwsze. Postawa Wayne`a zasługuje bardziej na podziw niż postępowanie "Hanoi' Jane Fondy. Facet wsparł tak jak umiał swój kraj podczas wojny. Film oglądałem i osobiście mi się podobał. Nic ambitnego. Typowy western...
więcej