To prawda. Jest strasznie.

Zgadzam się. Kiedy rozmawiali zwiększałam głośność na maximum, a za chwilę, gdy krzyczeli musiałam ściszać, bo za głośno. Masakra.

To jest polska szkoła dźwięku, mamy reżyserów, operatorów,aktorów ale dźwiękowcow się nie dorobilismy

No nie wiem. Kiedy ogląda się polskie filmy z lat 40, 50, czy 60 to dźwięk jest zazwyczaj bardzo dobry. Natomiast jeżeli chodzi o filmy z lat 70 to faktycznie dźwięk w nich jest fatalny.

Pozostaje czekać na rekonstrukcje gdzie dzwięk zostanie poprawiony

No bo dźwiękowcy też umierają.

W ogóle realizacyjnie ten film sprawił mi sporą przykrość. Kiedy Stanisław wchodzi do swojego pokoju, pada na niego ruszający się w dodatku cień operatora z kamerą. Trudno zakładać, że to zabieg celowy, bo nie jest używany konsekwentnie; za to innych niedoróbek nie brakuje.

Odnosząc się do owych problemów z udźwiękowieniem, ja w wersji na TVP Kultura nie miałem tego problemu. Co prawda nie wiem gdzie, oglądałeś, ale polecam wersje z TVP Kultura, bo już na YouTube jest umieszczona gorsza zapewne przed rekonstrukcją cyfrową.

Otokar Balcy i Alojzy Mol byli znakomitymi dzwiękowcami i montażystami dzwięku.

Nie znalazłem ich w spisie twórców tegoż filmu. W napisach początkowych jest informacja, że operatorem dźwięku jest Pani Wiesława Dembińska. Ktokolwiek by to nie był, po prostu dał ciała

Jeśli chodzi o udźwiękowienie polskich filmów, to myślę, że najlepszym wyjściem byłby dla nich lektor.

Zgadza sie,jeszcze jak Olbrychski się drze to mało głowa nie pęknie