Film jest spójny, ładny, ale mi brakuje w nim właśnie S-F... nic nie jest wyjaśnione - jaka waluta, skąd biorą towary, skąd technologia, dlaczego coś tak działa a nie inaczej. Jakim to cudem działa bez komputerów.
Po co w ogole tłuką się o tą planetę zamiast się dogadać? (1 część oglądałem). Z filmu wynika że prościej było by się osiedlić na innej, tym bardziej że przyprawa jest cenna wiec mogli by ją sami wydobywać i sprzedawać. Zresztą nie wiem nawet na co w tamtym świecie ludzie wydają pieniądze. Gdzie są jakieś przyjemności? Z filmu wynika że dobrze żyją tylko przywódcy reszta to jak chłopstwo bez własności, jak niewolnicy.

Ludzie przyszłości (np. rządzący harkonenów) ukazani jak małpoludy - a nawet gorzej - jak psychopaci.
No chyba za tyle lat ludzie by tak nie zdegenerowali. Czemu ich podwładni ich nie wykończyli albo nie powsadzali do wiezień??? Gdzie wogole empatia na tych planetach?
Trochę nie rozumiem tego świata. Tłuką się ale po co? zamiast też wydobywać tą przyprawę....tak samo tamci co wydobywają - zamiast się z nimi dogadać to walczą - jak widać przegrali przez to.
Co to zmieni fremenom?- przecież nie mieli dostępu do technologii aby zmienić tą planetę w zieloną.