Wizjonerski, apokaliptyczny postkomunistyczny kawałek ziemi zamknięty w czasoprzestrzeni z tajemniczym waleniem i Księciem...
Film "Harmonie Werckmeistera" z roku 2000 w reżyserii Béla Tarr z przejmującą, mroczną muzyką, czarno - białymi zdjęciami, niezwykle długimi ujęciami ( wjazdu cyrku do miasta, przejścia rzeszy ludzi z pałami, kadrowanie drogi listonosza do domu, kadrowanie walenia). Prostota i minimalizm środków wyrazu w scenografii i grze aktorskiej, surowość obrazu. Potęgujące stany nawarstwiają w ludziach spustoszenia, panikę, wyzwalając najbardziej zwierzęce instynkty i chęć niepohamowanej, niszczycielskiej siły plądrującej wszystko co stanie na drodze, brak świętości...i nastanie jasność, by ocalić ludzkość od zła, stawiając staruszka z aureolą światła w łaźni szpitalnej...ludzkość ma szansę na uratowanie, w odwiecznej walce dobra ze złem.