tak bardzo słaby, że sami twórcy filmu zastąpili jedną kluczową scenę rozmowy bohatera podkładem z muzyki klasycznej.
Aktorsko i kinematograficznie całkiem niezły, ale psychologicznie to prawie żadna z postaci nie ma sensu. Twórcy ratują się z większości wpadek po prostu przez porzucenie wątku.