Film jest znakomicie "zrobiony" i odegrany. Bez typowego dla hamerykańskich produkcji napuszonego patosu; drobny, niedrażniący patosik. Pojawiające się w niektórych sąsiednich opiniach narzekania na "przegadanie" to jakaś infantylna brednia.
Za opinię dziękuję, nie znoszę nadmiaru patosu, ale pisze się "amerykańskich" nie "hamerykańskich"! "Hamerykańskich" było zabawne gdzieś tak w latach siedemdziesiątych.
Wiesz, jak znajdziesz jakiś błąd w moim tekście, to oczywiście zwróć uwagę; moich slangowych przyzwyczajeń nie zmieniaj bo nie bardzo rozumiesz co jest zabawne i czy coś w ogóle miało być zabawne.
Popieram - też bardzo nie lubię tego sformułowania "hameryńskie".... Ok można tak zażartować raz, góra dwa, ale kiedy wszyscy w kółko zaczynają powtarzać ten sam "żarcik", przestaje on już śmieszyć (o ile kogoś kiedykolwiek bawił) a zaczyna mocno irytować ;)
Co do filmu to jak dla mnie jest to właśnie typowo amerykańska produkcja peeełna patosu. Jestem w szoku, że ten film ma tak wysoką ocenę! To, że dostał tyle nominacji jeszcze zrozumiem, bo w końcu to Amerykanie je przyznają a oni lubują się w takich rzewnych historyjkach - ah jaki to wspaniały ich kraj jest, a jak szlachetnie traktuje innych. Nie to co ta zła Rosja! Sorry, ale fragment, gdzie skonfrontowane są po sobie dwie sceny - traktowania amerykańskiego więźnia u Rosjan i potem rosyjskiego u Amerykanów to już po prostu był szczyt, śmiech na sali ;)
Podsumowując jeszcze raz - szok dla zachwytów nad tym filmem.
Pisanie, że "hamerykańskie" to raczej opis niż żart, nie ma śmieszyć tylko wywoływać pogardę, zażenowanie, politowanie. Można by pisać "jankeskie", ale to mijałoby się z prawdą, bo jak wiemy przyjmijmy połowa z nich to jankesi a druga konfederaci. Więc takie pisanie wydaje się tu jak najbardziej na miejscu. Można by się wzorować na angolu lub brytolu, ale amerykanol i amerykanolski brzmi żałośnie śmiesznie, dla autora wpisu, więc lepiej hamerykański.
Co do samego filmu - to dobry, powiedziałbym nawet, że bardzo dobry, ale ciut za długi. Dałoby radę opowiedzieć tą samą historię szybciej i zwięźlej. Dlatego 7 a nie 8.
Ale tak czy siak, to dobry kawałek kina, z pewnością wart polecenia.
United States of Jews
:D
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/en/5/5d/Jewish_Population_2000.png
Racja to zakłamany naród. Mogliby zrobić film o Gunatanamo - bazie tortur na terenie Kuby, gdzie nie obowiązuje amerykańskie prawo.
a cała końcówka filmu jaka jest... ? nie pełna patosu? przesadzona niestety. Mogli to wyciąć : ]
Ale tylko końcówka, epilog wręcz, tj. po powrocie głównego bohatera do USA. Tyle patosu można wybaczyć :) Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że Spielberg gdzieś od ćwierć wieku ma problemy z zakończeniami.
skąd ta nienawiść do USA? Ciekawi jesteśmy po prostu. Wizy nie dostałeś? Wolisz Rosję? Jakiś inny powód? Jaki?
Nienawiść do USA? Skąd ten bełkot? Jesteś jakimś przedstawicielem większej grupy ograniczonych intelektualnie?
nie, przykro mi. Nie należę do twojej grupy ograniczonych intelektualnie imbecyli. Ale gratuluję ci pozycji czołowego imbecyla w tejże grupie.
Tak właśnie jest z przygłupami; czytają że ktoś chwali amerykański film jako znakomity, tępy rozumek interpretuje, że słowo "znakomity" oznacza "nienawiść", przygłup coś czuje, że jego samodzielne pierdnięcie może wyglądać mało imponująco, więc pisze o sobie w liczbie mnogiej. No i cóż poradzić przygłupowi? Otóż nic, ma prawo do wypowiedzi. W końcu podpisał się jako imbecyl.
pytałem normalnie, ale widać zbytni z ciebie prymityw. Może to zrozumiesz w takim razie: "Nie powiem nawet pies cię je.../,
bo to mezalians byłby dla psa"
nie no, brawo! Jedynie tydzień zajęło ci zrozumienie mego cytatu! Brawo! Jesteś 'debeściak', po prostu 'miszcz ciętej riposty'! Gratulacje. Wszedłeś na wyższy 'level', tylko tak dalej a przestaniesz być 'trolem-menelem'. 3mam kciuki, żeby ci się powiodło!
przecież to ty masz zryty beret Mocarzem nieudaczniku. Nie przypisuj innym swoich cech.
dawaj dalej! Dawaj! Już blisko medium level w hejcie! Dawaj dawaj! Ognia! Pokaż na co cię stać!
Co jest hejterski gieroju od rzucania imbecylami, zrytym mocarzami łbie? Tak entuzjastycznie zaczepiający innych i tak marnie radzący sobie z adekwatnymi odpowiedziami; podasz ten numer?
Szkoda tylko, że reżyser nas okłamuje i twierdzi, że to film oparty na faktach.
Cenckiewicz ostro o nowym filmie Spielberga: „Most szpiegów” to demo-liberalna agitka
http://niezalezna.pl/73439-cenckiewicz-ostro-o-nowym-filmie-spielberga-most-szpi egow-demo-liberalna-agitka
Ale to tylko film, skierowany głównie do widowni amerykańskiej. Zatem te nieścisłości nie odbierają moim zdaniem filmowi wartości. Pod Jasną Górą podczas Potopu oblegający byli przede wszystkim Polakami, poza tym Czesi, Niemcy, Szwedzi. Augustyn Kordecki pisał usłużnie, że modli się za króla szwedzkiego. Czy jakiś Cenckiewicz oskarży Sienkiewicza (za książkę) i Hoffmana (za film) o zdradę narodową? I nie są to historie opisane/sfilmowane na podstawie faktów? Są. I takich przykładów można przykładów można przytaczać dziesiątki jak nie setki. Cenckiewicz jako "niezależny" uświadamia miłośnikom kina jak to haniebnie Spielberg ich oszukał a na szczęście widzowie wiedzą lepiej czy film im się podoba czy też nie.
Tak. I to w tym filmie Tom Hanks mówi:
"- Jestem Irlandczykiem. Pan - Niemcem. Co czyni nas Amerykanami? Kodeks tych samych praw, których zobowiązaliśmy się przestrzegać - konstytucja".
Szkoda, że nasz prezydent tego nie rozumie.
Rozczarował się tym filmem, spodziewałem się trzymającego w napięciu thrillera politycznego, a tu... Film, wg mnie, jest niezły, ale nie porywający. Niektóre detale w sposób ujemny rzutują na całosciową ocenę, np. padający śnieg podczas budowy muru w Berlinie. Gwoli ścisłości w rzeczywistości był on wznoszony.... w sierpniu 1961 r.!
Postacie są pokazane w sposób wręcz prymitywny - "dobrzy" Amerykanie (świetnie ubrani, inteligentni, przestrzegający prawa) i "źli" Sowieci (o tępawych wyrazach zapijaczonych twarzy, mówiący kiepskim angielskim lub w ogóle nieznający tego języka). Proste porównania, vide próbujący pokonać mur Niemcy ostrzelani z karabinów i amerykańskie dzieci przeskakujące ogrodzenie.
Szkoda, film mógł być rewelacją, a niestety moim zdaniem, nie jest. Wyszedłem z kina w przeświadczeniu, że Spielberg powinien najpierw obejrzeć film Pasikowskiego, Jack Strong, a dopiero później brać się za produkcję własnego!
Właśnie idę smarować wszystkie możliwe otwory, bo tak obrzydliwego produktu (inaczej nie można nazwać) dawno nie widziałem!
W wielu filmach, gdy akcja dzieje się w Rosji, czy tam gdzieś w Europie wschodniej, wszystko jest szare, bure i ponure. Śniegu również jest pod dostatkiem (nawet wtedy, gdy opisywane wydarzenia dzieją się w sierpniu...). Natomiast gdy tylko akcja wraca do USA, mamy piękny, słoneczny dzień. Ćwierkają ptaszki, a w tle słychać łopot powiewającej na wietrze amerykańskiej flagi i z cicha rozbrzmiewający hymn najwspanialszego narodu na świecie... a nawet i we wszechświecie...