Nawet nie wiem kiedy ta prościutka historia faceta, któremu życie stanęło do góry nogami, przeradza się w ironiczny traktat o ludzkim życiu oraz o ścieraniu się tego, co racjonalne z potrzebami duchowymi. Perfekcyjnie zagrany, przejmujący, z czarnym jak smoła humorem. Doskonały. Z jednej strony bardzo w stylu Coenów, z drugiej posiadający coś, czego nie miały poprzednie ich filmy. Obok "Bartona Finka" najwybitniejsze ich dokonanie.
Najlepsze filmy Coenów to "Fargo" i "To nie jest kraj dla starych ludzi". A ten jest po prostu cienki jak komara sik :)
To już po prostu kwestia gustu. "Fargo" i "To nie jest kraj..." można potraktować niemal jako filmy bliźniacze, opowiadające o pazerności, głupocie i okrucieństwie" (od siebie dodałbym jeszcze "Śmiertelnie proste"), zaś "Serious man" jest zupełnie inny, i jeśli dla kogoś odnośnikiem w twórczości Coenów jest "Fargo" nie znajdzie tutaj nic dla siebie. Lecz jeśli komuś podobały się "Na skróty" Altmana, "Magnolia" Andersona lub polskie filmy Koterskiego, ten w "Poważnym człowieku" odnajdzie doskonałe kino.
Coś nie po drodze mi z panami Coenami. Choć to wprawdzie dopiero ich drugi (po "Tajne przez poufne") film, który miałem przyjemność (?) oglądać, ale ewidentnie to nie moja bajka. Jak w ogóle ten obraz mógł się komukolwiek spodobać nie zapytam, choć niewątpliwie ciśnie mi się to na usta. Piszą śmieszny. No, ja tu specjalnie humoru nie dostrzegam, czarnego, białego, czy jakiegokolwiek innego. Albo może lepiej - nie działa on w żaden sposób na mnie. Piszą przejmujący. No właśnie nie!, i to jest moim zdaniem największa bolączka filmu. Ma być (tak mówią) modernistyczny Hiob, tyle że wobec losów głównego bohatera przechodzi się niemalże całkowicie obojętnie (niemalże, bo jednak przeprowadzka bez jednego słowa do hotelu budzi pewne emocje, ale to tylko wyjątek, do tego dodatkowo jeszcze aby nastrajający do "Poważnego człowieka" negatywnie), a zamiast na nich, mimowolnie skupia się na stojącym nieopodal zegarze. Którego wskazówki jakoś złośliwie wydają się pełzać w miejscu. Doprawdy i bez cienia przesady czy ironii męczarnia. I nuda, ta zimna, pusta, szara nuda.
doprawdy, nie wiem co mam ci odpowiedzieć. lecz niewątpliwie mimowolnie ciśnie mi się na usta: "co ty wiesz o dobrym humorze?"
Film jest trudny w odbiorze, wiec nie dziwią mnie nagtywne oceny, nie każdemu się spodoba. Mnie poruszył, może dotknął jakichś lęków czy problemów które i mi są nie obce?
Z elementów humorystycznych, w tym ponurym filmie nie trzeba wiele żeby rozbawić. Mnie rozłożyło niemalże na podłodze gdy podnoszący z trudem w górę ciężką Torę żyd, jęknął- Jezu Chryste ;)
Zwróć uwagę mój drogi uzytkowniku, że ludzie są różni. I zadaj sobie pytanie, czy każdy lubi wątróbke z cebulką. Bo gdyby się okazało, że nie każdy lubi to podobnie jest z kinem i z życiem społecznym. Mój post ma na celu uczulenie twojej osoby, że nie każdy jest 1 do 1 taki jak ty i nie ma w tym nic dziwnego, że są ludzkie którym ten film się podoba.
Kilka filmów braci oceniłam na podobnym poziomie, jest również wyjątek któremu dałam 2 punkty.
Do tego jednak najchętniej wracam przy kolejnych emisjach w tv, choć wiadomo najfajniej oglądało mi się w kinie. Niektórzy piszą, że nudny, nie dostrzegłam odrobiny nudy i w pełni podzielam Twoją opinię.
W międzyczasie zmieniło się na 3*, nadal nie pasuje mi do ich twórczości, tym filmem jest "Okrucieństwo nie do przyjęcia".
A, tego nie widziałem akurat. Ogólnie nie lubię Clooney'a (w sensie jak gra, bo typa nie znam), więc małe szanse żebym obejrzał.
Również nie przepadam ale w "Tajne przez poufne" jest świetny. W sumie wszyscy w tym filmie są świetni.