Jeśli tamto coś ktoś nazywa „filmem", to "zabójcza broń”, powinna się znaleźć w galerii sztuki, obok
dzieł Rembrandta, z dopiskiem „arcydzieło sztuki filmowej”. K…. dlaczego kiedyś scenariusze
filmów mogły być pisane przez ludzi posiadających mózg a dziś piszą je ludzie mózgu pozbawieni?
Why ku… Why!!!
Przyznam szczerze, że bardzo rozbawiło mnie Twoje porównanie :) Ja na wet nie odważyłbym się ich porównywać.
To ludzie decydują co chcą oglądać. Jak sądzisz, czemu w telewizji jest kupę seriali typu "Trudne sprawy" czy "Dlaczego ja?" i zajmują nawet sporą ilość ramówki? Bo ludzie chcą tego, gdyby mieli poziom nie oglądaliby tego i nie robiono by ich
dawniej też była "dla mas", a jednak poziom był dużo wyższy. Masy po prostu się opuściły mocno w dół, poziom jest dużo niższy niż kiedyś.
Masy są ciągle takie same, to media zniżyły się do poziomu najwolniej myślących i najmniej wybrednych. Poza tym wszystkiego jest za dużo, za szybko i po łebkach.
Nie wiem, być może jedni i drudzy się obniżyli, prawda chyba po środku leży. Przecież edukacja poszła w dół programem i to jest fakt, szkoła poszła w taki pragmatyzm, wiele tego co uczą przestało być swoistą sztuką, niektóre podręczniki (np. matematyki) wyglądają jakby były dosłownie napisane pod jakiś schemat, obdarte z tradycyjnej sztuki matematycznej i pewnego piękna. Jakaś nowomowa w tych podręcznikach po prostu. W jęz. polskim zresztą też, dawniej dostawałes jedno pytanie i mogło cię przez 2h ponieść natchnienie, a teraz masz 30 pytań wg. kogoś tam do tekstu, a na własny tekst masz dużo mniej. Z informatyki z kolei skaczą po materiale i nie robią nic dogłębnie, tylko wszystko po łebkach, np. ucza się kilku jęz. programowania, ale nie sztuki pisania algorytmów, etc.
No takie odniosłem wrażenie przynajmniej po szkole podstawowej (głównie mając kontakt z naukami ścisłymi). Oczywiście są lepsze i gorsze szkoły oraz podręczniki, ale mówię o tym co sam doświadczyłem (głównie pomagając w lekcjach..).
Poza tym ludzi rozprasza za dużo rzeczy, sporo ludzi niestety ogląda TV z telefonami w ręku, to i nie dziwota, że tylko rozrywka nie wymagająca zbyt wiele wchodzi w grę najczęściej. Zauważyłem po trendach w TV, że ludzie lubią oglądać najczęściej to czym żyją sami, ot, taka proza życia, np. szpital, lekarz, afera, policjant, ksiądz, najlepiej amatorskie aktorstwo (żeby wyglądało naturalnie i nie różniło się od ich życia) Dawniej ludzie bardziej szukali oderwania od codziennosci w kinie, nawet jeżeli nie było to nic wysokiego, to coś co ich odrywało i było podane w sensownej formie.
Masz rację..... Ale z "Terminatorem" - nie używałbym tego słowa na daremno :)
Jest inna historia...
Przypominałem sobie ostatnio T 1 z 84, długo się wstrzymywałem, kilka długich lat (może kilkanaście), aby jak najbardziej zapomnieć ostatni seans...
I co..... T1 mnie zmiażdżył !!!!! (oczywiście podczas seansu zadbałem o klimat... :))
Ten brud, brak nadziei, bezlitosny morderca, no i mega scena w klubie technoir z kapitalnym podkładem dźwiękowym ponownie wryła mi się w pamięć....
Dlatego filmy z Brudnym Harrym, sierżantem Riggsem to jest to do czego lubię wracać po kilku latach....
Typowe gadanie w stylu "a kiedyś to było". Dziś tez powstają dobre filmy i dobre scenariusze, tak samo jak kiedyś powstawały rzeczy złe.
Tak kiedyś filmy były znaaaaaacznie lepsze. Zobaczymy za jakiś czas jak przetrwają próbę czasu. Czy za 20 lat na święta puszczą 1235 raz szklaną pułapkę czy jakiś avengersów , o których pewnie już nikt nie będzie pamiętał.
Jeśli ktoś zaprzecza wyższości kina lat 80tych i 90ty nad późniejszym jest po prostu zakompleksionym ignorantem, który próbuje dowartościować się wmawiając sobie, że teraz kiedy „ja” to jest tak samo dobrze.
Tu nie chodzi o próbę czasu ani efekty jak po Tobie napisali. Kiedyś pewne rzeczy robiło się z sercem, powoli, starannie. Dziś wszystko ma być szybko i przynosić korzyści finansowe. Kiedyś nie tyle było co chciało być. Zycie to przygoda o czym nowe pokolenia nie wiedzą. A przygodę należy pielęgnować, czerpać z każdej chwili. Smutne, że stajemy sie robotami podatnymi na impulsy zamiast czerpać z kazdego drobnego elementu życia.
Zabójcza broń jest świetna ale nie przesadzaj z tym scenariuszem:
- oddziały specjalne niczym wieśniaki z drużyny A
- policja patrząca jak 2 ich kumpli zabijają aby riggs mógł z buseyem się bić
- wielka scena na pustyni gdzie 20 bandytów stanęło w kupie i ogólnie boją się że 1 granatem Glover ich załatwi
- kolega z vietnamu krzyczący w hotelu aby Glover odnalazł i zabił zabójców jego córki aby 2 dni później mówić że wiedział kim są i że nie ma szans i aby odpuścił bo ma 2 córkę
- handlarz herą który idzie robić deal wszystkich wyzywając i trzęsąc się ze strachu
+ sporo innych
Film świetny ale scenariusz to proponuję sobie odswieżyć bo z pewnością nie jest to nawet półka wyżej od transformersów 4.