Finał to miazga, świetne zakończenie...odcinek trzyma napięcie do końca, petarda.
Rewelacja,caly odcinek genialny...scena wzruszenia Maddie podczas wystepu Eda naprawdę mistrzostwo.I końcówka gdy Bonnie jednym ruchem załatwiła Perryego-mozna bylo tylko przyklasnac
szkoda że nie było większej niespodzianki co do ofiary i zagadki gwałtu. mimo wszystko odcinek świetny tak jak i cały sezon!
Miałam dokładnie takie same odczucia. Długo myślałam, że to zbyt oczywiste, żeby on był też odpowiedzialny za gwałt i obstawiałam dziwacznego Eda, który za maską troskliwego męża skrywa socjopatę... a tak to było do przewidzenia od dłuższego czasu.
też chciałam aby to był Ed, tym bardziej że zgolił brodę. trudno, ale finałowa scena gdzie Jane poznaje Perrego i jej mina w tym momencie-bezcenne!
Dlaczego obstawiałas Eda?? Czy mi cos umkneło?? Dlaczego ktos z głownych bohaterów mialby byc odpowiedzialny za gwałt? Przeciez to bylo w innym miescie zupelnie? Czy Jane przyjechala tam bo wiedziala ze on tam wlasnie mieszka??
Jak dla mnie serial niesamowity. Twórcom udało sie cos niezwklego czyli obejrzalam serial z półki 'dramat' co mi sie nigdy nie zdarzyło i to z aktorkami za którymi nie przepadam ( zwlaszcza za Reese a dziwo jej bohaterke polubiłam najbardziej!) Tłumaczylam sobie ze przy ogladaniu trzyma mnie głownie ciekawosc kto zginął/kto zabił ale były momenty ze zapominałam w ogóle o tym ze bylo jakies morderstwo/zabójstwo. Aktorstwo na najwyzszym poziomie, zdjęcia, montaż, reżyseria mistrzostwo! No i muzyka.
Obstawiałam Eda, bo wszystko wskazywało na Perry'ego od samego początku (no odkąd ujawniono jego skłonność do przemocy) i stwierdziłam, że to by było zbyt proste i na pewno odwracają uwagę od kogoś na pierwszy rzut oka niepozornego, jak Ed, który mógłby skrywać w sobie kogoś zupełnie innego. A tu figa...
mi również Perry, które obstawiałam od początku, później wydawał się zbyt oczywisty, chciałam czegoś niespodziewanego, jakiegoś WOW na zakończenie. No i przecież okazało się że ktoś z głównych bohaterów jest odpowiedzialny za gwałt- czyli Perry. Jane przyjechała tam przypadkowo, nie wiedziała że jej oprawca tam mieszka
Czy tylko ja wiedziałam od początku po butach? Gwalciciel i Perry mieli te samerykański skórzane, brązowe buty.
po butach nie, ale w drugim odcinku były migawki ze sceny gwałtu Jane, które łudząco przypominały przemoc w domu u Wrightów
Czy Jane przyjechala tam bo wiedziala ze on tam wlasnie mieszka?? - w serialu nie ma o tym mowy ani nawet sugestii, w książce natomiast jest to wyjaśnione (w pokoju hotelowym w którym spotkała się z Banksem/Perrym widziała ulotkę agencji nieruchomości z nazwą miasteczka, zapytała nawet czy kupuje tam dom i on odpowiedział, ze się zastanawia; potem przez lata gdzieś z tyłu głowy myślała o tym mieście i podświadomie ją tam ciągnęło)
Jak pierwszy raz zobaczyłam obsadę również nie spodziewałam się aktorskich fajerwerków ze strony Witherspoon, zawsze mi się wydawała przeceniana i grała głównie w mało ambitnym repertuarze. Co do Kidman - uwielbiam ją i obejrzałam prawie wszystkie filmy z jej udziałem, ale...
W "Wielkich kłamstewkach" to Reese miała najlepiej napisaną postać, najbardziej złożoną i udało jej się to wszystko świetnie pokazać. I komizm, cięte riposty i pogubienie...
Rola Celeste, mimo że na pierwszy rzut oka, trudniejsza do zagrania, była jednak jednowymiarowa, choć sceny u terapeutki w wykonaniu Kidman to mistrzostwo świata.
"nie spodziewałam się aktorskich fajerwerków ze strony Witherspoon" - najwyraźniej nie znasz dokonań Reese sprzed jej wielkiej sławy, która to sława "zmusiła" ją do wielu badziewnych kompromisów. Jako młoda dziewczyna grała w produkcjach niezależnych, okrzyknięta została nową Jodie Foster, dzieckiem genialnym, di Caprio w spódnicy, itd. Faktycznie, aktorsko jej niezależne role zachwycaly. Później przyszła sława, pieniądze i kompromis za kompromisem - jakość spadała wprost proporcjonalnie do wzrostu jej popularności. Mam nadzieję, że ta rola będzie jaskółką powrotu do dawnej świetności, na pohybel blockbusterom!
To Kidman w dużej części swoich filmowych wyborów była kiepska, większość jej ról była na poziomie aktorskim klasy B, dopiero ostatnia dekada przyniosła znaczną poprawę jej warsztatu. A rola Celeste zagrana genialnie, nienachalnie, oszczędnie w środkach, wręcz subtelnie i przy tym dosadnie. Oglądając jej wersję bitej i zaszczutej żony aż się dusiłam od tej ciężkiej atmosfery w jakiej przyszło Celeste żyć. Zbudowanie takiej atmosfery to pełna zasługa Kidman i myślę, że się do niej, po tej roli, wreszcie przekonałam.
nie bądzcie tacy surowi! Za komediami nie przepadam, a np. w Legalnej Blondynce niczego jej nie można zarzucić. Szacun, bo głównie z tego filmu ją znałam i nie spodziewałam się takiej świetnej kreacji z jej strony w serialu
Odkrycie kart z gwałcicielem Perrym też mnie rozczarowało, bardzo przewidywalne, zrekompensowali to jednak końcową sceną z Bonnie.
Ja w ogóle się nie spodziewałem że gwałcicielem będzie ktoś z grona głównych bohaterów. Myślałem że to będzie bardziej wątek poboczny, rozwinięty później. Parę razy podczas oglądania scen agresji w wykonaniu Skarsgarda, przechodziła po mnie myśl, "ciekawe czy ją zdradza na tych wyjazdach", i założyłem że raczej nie. A jednak coś mu się zdarzyło odwalić.
Też wszystkiego domyślałam się znacznie wcześniej. To samo tyczy się Maxa ;) Od początku wiedziałam, że jeden z bliźniaków znęcał się nad malutką Anabelle. Nie czuję się jednak rozczarowana, że nie było żadnej szokującej niespodzianki na koniec. Wszystko to musiało być ze sobą powiązane i było. Rewelacyjny serial, zupełnie inny niż mógł się wydawać po opisie. Do tego z genialną obsadą. Nicole, Reese, Shailene, Laura były genialne w swoich rolach.
też się za wcześnie domyśliłam - mimo wszystko serial jest naprawdę dobrze zrobiony !
Serialem jestem zachwycona . szkoda że taki krótki . Wszystko sie wyjaśniło jedank ciekawi mnie o co chodziło z tą lornetką na końcu i obserwacją limuzyny .
Też na to zwróciłam uwagę!:) Ma ktoś pomysł co do sensu tej sceny? Robi ona apetyt na więcej :) a serial przecież się skończył, miał tylko 7 odcinków:/
Hmm może jest szansa na kontynuację . Nie zdziwiłabym sie jakby ktoś chciał zdradzić ich tajemnice .
Z tego co czytałem nie ma szans na kontynuację, ale Whiterspoon i Kidman kupiły prawda do innej powiesci L.Moriarty, więc prawdopodobnie czeka nas nowy serial z nową historią.
W sumie końcówka nie jest całkowicie wierna książkowemu pierwowzorowi. Tzn. wszyscy są na swoich miejscach ale finał został skrócony, o właśnie wyjawienie prawdy. Ale nie starczy materiału na cały sezon. Chyba że rozwodnią i wstawią nowe wątki
uważam że zostawili sobie furtkę do tego że może zrobią jakieś rozwinięcie związane z tą detektyw co nie wierzyła że to było w obronie i nieszczęśliwy wypadek
Też takie mam wrażenie, ale nawet (w mojej opinii) nawet jakby dowiedziała się prawdy, to dużo Bonnie nie zaszkodzi, gdyż mimo wszystko zrobiła to w czyjejś obronie więc środki łagodzące są. Jedynie nieprawdziwe zeznania mogą ich wszystkie pogrążyć.
nawet w zwiastunie jest kadr jak ta policjantka stoi nad urwiskiem z tą zapalniczką
Zagadkę rzeczywiście łatwo było rozwiązać ale to nie odbiera uroku całości. Rola Kidman jedna z lepszych. A Ed i Madeline bardzo ciekawy wątek. Też nie zauważyłam śledzenia na pogzebie, lornetki nie da się przegapić. Aż szkoda że taki krótki.
Moim zdaniem śledziła ich ta agentka, która mówiła, że nie wierzy w ich kłamstwa, a wydaje mi się tak, gdyż ciągle bawiła się zapaliczką i było ją słychać na pogrzebie jak i na końcu odcinka.
Tak jest - Etieen ma rację. Pstrykanie zapalniczką pojawia się w scenie na komisariacie, gdzie pani detektyw przysłuchuje się zeznaniom a jej kolega namawia ją, żeby dała spokój. Potem poszła na pogrzeb i to jest pierwsze scena śledzenia kobiet. Na plaży jest kolejna. To też jest ciekawe z psychologicznego punktu widzenia: policjantka musi zakładać, że skoro Celeste była bita, to miała motyw. Być może przyjaciółki jej pomogły. No i wypadałoby zadać tej policjantce pytanie: "I co z tego?". Jednego skur...yna mniej :)
Ja rozumiem, że to była ta ciemnoskóra detektyw, która czuje, że coś w tej historii jest nie tak, skoro "wszystkie mówią to samo". Obserwowała i próbowała rozgryźć zagadkę - gdzie, z resztą ma rację - mówią o Celeste, że dostanie niski wyrok za zabójstwo w obronie własnej, a (jak widzimy w jednej z ostatniej scen) można powiedzieć, że w wyniku furii za zabójstwo (a nie obronę własną) odpowiada Bonnie...
Scena, w której Jane poznaje hmm.. swojego oprawcę jest bezbłędna - KOCHAM!
Po tym, co zrobił w hotelu, On zakłada brązowe buty . Dwie sceny później akcja z żoną i klockami na jej głowie, tam dokładnie identyko butki. To tylko jedna z kilku wskazówek, aby domyślić się, kto jest Tatuśkiem :)
Autorka książki, mocno w temacie, jeśli chodzi o odjechane 'osobowości' i ich zachowania, nie tylko w ekstremalnych sytuacjach.
Moim zdaniem to była pani komisarz która ciągle ich obserwuje i jest bardzo ciekawa kto tak na prawdę zabił Perrego a mówie to na podstawie dźwięku który słyszymy przy tych scenach otwieranie i zamykanie zapalniczki bardzo specyficzny dźwięk
Dla mnie długość w sam raz. Wiele seriali traci na tym, że twórcy muszą rozwlec je do iluśtam odcinków i sezonów. A tak zostanie w pamięci jako rewelacyjny.
Otóż to, bez 'przedobrzania'. Postaci wcale nie zostały zarysowane powierzchownie. Krótki tekst w punkt i wszystko w temacie.
a lornetka na końcu i obserwacja limuzyny to nie pani detektyw której nie pasuje podana przez Panie wersja zdarzeń?